Krapina
5 czerwca, 2022Kotor – Njegusi
5 czerwca, 2022
TWIERDZA SV. ANDRIJA - NAJPIĘKNIEJSZY WIDOK W ZATOCE KOTORSKIEJ
Trasa wędrówki: Perast – Sv.Andrija – Gornij Orahovac – Donji Orahovac
Sv. Andrija to austro – węgierska twierdza z początku dziewiętnastego wieku. Położona jest na górze, która nazywa się Vranovo Brdo ( 743m. n.p.m.). Austro – Wegrzy również zbudowali drogę konną z Perastu do twierdzy, która obecnie służy jako szlak turystyczny. Szlag ma 4km i prowadzi do jednego z najpiękniejszych widoków w Zatoce Kotorskiej. Sv. Andrija służyła do kontrolowania takich miast jak Kotor, Orahovac, Perast i Risan. Z twierdzy możemy zobaczyć Dobrotę, Prcanj, Stoliv oraz Verige. Przy bardzo dobrej pogodzie również Lovcen i Stirovnik. Verige jest najwęższym odcinkiem Zatoki kotorskiej.
Dawniej na fort mówiono po prostu Vranovo Brdo. Do dziś zachowały się wały obronne, ale sama twierdza jest bardzo zniszczona, gdyż budynki uległy znacznemu zawaleniu. Twierdza posiadała koszary i zbiornik na wodę. Po mimo, że to tylko 743m. to podejście jest dość wymagające i trzeba przeznaczyć około 3h, a na zejście około 2h ta samą drogą. Podobno najpiękniej jest wiosną, dzięki kwiatom i ziołom. Rośnie tam przede wszystkim tymianek. Ja swoją wędrówkę zrobiłam na początku września 2020r. Z racji tego, że bardzo nie lubię chodzić tymi samymi drogami,w drodze powrotnej udałam się w kierunku wioski Gornij Orahovac, a finalnie do Donji Orahovac. Często trasę wędrówki zmieniam w trakcie wyprawy. Jeżeli oczywiście jest taka możliwość. Tak na prawdę wiem tylko, gdzie zacznę…, a jak pójdę i gdzie zakończę swoja wyprawę….z tym idę na żywioł. I tak jest najlepiej!
Zaczynając wędrówkę z drugiej strony, od Orahovac możemy odwiedzić kosciol Sv. Dorde, pięknie usytuowany na naturalnej skale Stanac. Niezależnie, z której strony zaczniecie, na pewno nie pożałujecie, gdyż widok z twierdzy jest tak wyjątkowy, że jest wart każdego wysiłku. Szlag ten należy do atrakcji mało znanych i był dla mnie tajemniczy. Przed wyprawą znalazłam nie wiele informacji na jego temat, a więc czekała na mnie prawdziwa niespodzianka.
Gornij Orahovac – jest to wioska, która jest prawie całkowicie opuszczona. Według niektórych informacji „w złotym wieku” połowy wieku XIX Orahovac liczył ponad 1000 mieszkańców. W największej osadzie Velje Selo było aż 30 domów. Po drugiej wojnie światowej zaczęła się emigracja i Gornij Orahovac został opuszczony. Wioska Orahovac ma aż sześć przysiółkow: Ubalac, Velinici, Kljavici, Velje Selo, Jezevici i Stepen. Ubalac jest przy samym wjeździe do wsi i można dojechać do niego drogą makadową, a do innych wiosek można dotrzeć tylko pieszo. W latach 80 były plany budowy drogi z Donji Ledenice, która miała przecinać wszystkie wioski i połączyć się z Donji Orahovac. W tym czasie dzięki pracy i inicjatywie mieszkańców Ubalac została poszerzona droga austro-wegierska. Na chwilę obecną wioska Gornij Orahovac ma tylko jednego stałego gospodarza. Jednakże wiele mieszkańców odwiedza swoje stare gospodarstwa .
Dzień wyprawy: 7 września 2020r.
Pobudka bardzo wcześnie rano. Na dworze jeszcze ciemno. Normalni ludzie na wakacjach jeszcze śpią [haha]. Taxi odbiera mnie z Prcanj i zawozi do Perastu. Nie jadę do samego miasta , a wysiadam przy głównej drodze, zaraz obok żółtego znaku informacyjnego. Wyruszam dokładnie 6.15 rano. Im szybciej, tym lepiej. Po tej stronie zatoki będzie szybko słonce. Wchodzę na kamienistą ścieżkę i pierwsze co mi się rzuca w oczy to mnóstwo opuncji, które cudnie owocują. Już na samym początku było widać, ze droga jest bardzo zniszczona i rzadko uczęszczana. Jest porośnięta kłującymi krzakami i trawami. Nie mam kijków, a wiec znajduje sobie patyk, którym odsuwam krzaki podczas wspinaczki. Niestety trawy co jakiś czas przecinają moja skórę na nogach i rękach. Są suche i bardzo ostre [w niektórych miejscach nawet kij nie pomaga]. Już wiem, że będzie ciężko. Słońce dopada mnie już po ponad godzinie drogi. W niektórych miejscach droga jest dość znośna i nawet przyjemna, a w innych ciężko jest się przedostać przez kłujące krzaki oraz przeszkadzające kamienie i ogromne głazy na drodze. Jest bardzo gorąco, a wiec często odpoczywam i pije dużo wody. Po jakimś czasie docieram do niedużego lasku. Odpoczynek chodź na chwilkę od palącego słońca. Po drodze mijam kościół Sv. Ivan. Jest bardzo zniszczony i ciężko się do niego dostać, a wiec idę dalej. Sporadycznie co jakiś czas mogę schronić się pod pojedynczym drzewkiem. Widoki są coraz piękniejsze, a wiec co jakiś czas robię zdjęcia. Jestem już niedaleko twierdzy i słyszę jakiś hałas na kamieniach…Szybko odskakuje. Obstawiam, że to żmija ostronosa lub jakaś jaszczurka. Idealne miejsce do wygrzewania się. Omijam szerokim łukiem to miejsce i docieram do żółtego znaku informacyjnego. Znak jest przewrócony i mocno powyginany.
W końcu docieram do twierdzy. Jest bardziej zrujnowana, niż myślałam. Robię jak najwięcej zdjęć i przeznaczam przynajmniej godzinkę na pobyt na górze. Widoki są wręcz oszałamiające. Widziałam już zatokę z wielu punktów widokowych, ale ten jest dla mnie numerem jeden. Cieśnina Verige z tej perspektywy jest niesamowita. Jest to doskonałe miejsce również na posiłek. Lepszego nie mogłam sobie wymarzyć.
Jak już Wam wcześniej wspomniałam, nie lubię wracać tą samą drogą. Poza tym myśl powrotu i przedzierania się przez suche trawy i krzaki, zdecydowanie przerażała mnie. Chodź mam lekkiego stracha, idę w nieznane. Kieruję się w stronę wioski Gornij Orahovac. Droga w tym kierunku jest dość dobrze zachowana. Jest szeroka i równo wyłożona kamieniami. Cały czas kontroluje drogę w aplikacji maps.me. Docieram do pierwszych gospodarstw. Z racji niewiedzy i niepewności, czy aby na pewno są opuszczone, nie zaglądam do środka, a podziwiam z zewnątrz. Teraz już wiem, że jeden z tych domów jest jeszcze zamieszkały. Domy są zbudowane z kamienia i pokryte pomarańczową dachówką. Zrobiły na mnie niesamowite wrażenie. Ponadto po drodze jest wiele punktów widokowych na Orahovac i Dobrote. Ludzie, którzy tam kiedyś mieszkali musieli mieć niesamowity widok.[Wyobrażam sobie jak piją codzienna kawę w takim miejscu. Crne Kafa musiała smakować tam wyjątkowo].
Powoli zaczynają się drzewa i moja droga robi się coraz trudniejsza. Ścieżka już nie jest równo wyłożona kamieniami. Kamienie są różnej wielkości i bardzo dokuczają przy schodzeniu w dół. Niektóre odcinki są dość strome. Dopiero gdy docieram do niżej położonych gospodarstw, droga jest już równiejsza. Swoją wyprawę kończę około godziny 15ej dokładnie w Donji Orahovac, skąd idę na pierwszy przystanek autobusowy i wracam w kierunku Prcanj przez Kotor. Dystans jaki przeszłam to 17km.
Wskazówki:
- dobrze zaopatrzyć się w długie, lekkie spodnie, które będą chronić nogi przed kłującymi krzakami.
- zapas wody, chodź w Gornij Orahovac jest źródło, ale niestety nie sprawdziłam czy jest czynne. (jeżeli komuś z Was taka informacja będzie potrzebna, postaram się użyć swoich kontaktów i ją zdobyć)
- jedzenie, bo warto zjeść w miejscu z takim widokiem i trzeba mieć siłę
- najlepiej wyruszyć wcześnie rano, kiedy nie jest jeszcze zbyt gorąco
- proszę się nie sugerować czasem mojej wyprawy, gdyż dużo odpoczywałam i robienie zdjęć pochłonęło mi mnóstwo czasu (w niektórych miejscach nie tak łatwo ustawić statyw). Taki minus wędrówek solo, chyba jedyny.
- kije trekkingowe, których niestety nie miałam