Rumija jest najwyższym szczytem Pasma Rumija, w Górach Dynarskich. Rumija nie jest górą zbyt popularną i często jest omijana. Z wiadomych względów wygrywa tutaj Durmitor. Zachęcam Was do przeczytania mojej relacji i jak najbardziej oczywiście namawiam Was na wyprawę w to miejsce.
Od ostatniego pobytu w Czarnogórze towarzyszy mi tryb „Polako, Polako…”, a więc jak się domyślacie, cały czas mam jakieś zaległości. Dodatkowo zostałam zarażona pozytywnym myśleniem, więc czuję się po prostu wspaniale. [Dziękuję!!!]
Ponad rok temu trafiłam do grupy Czarnogóra Wakacje. Dodałam tam krótką relację z mojego pobytu. Zamieniłam kilka słów z administratorem grupy - Darkiem. Darek napisał: „Przyjedź w przyszłym roku do Dobrej Vody. Pójdziemy na Rumiję”. [Dlaczego nie?]. Tak naprawdę wcześniej w tym rejonie byłam tylko raz. Było to dawno i odwiedziłam tylko Stary Bar, cerkwie Św. Jana i 2 000 – letnią starą masline.
Po tygodniowym pobycie w Zatoce Kotorskiej, zmieniłam lokalizację na Dobra Voda. I dni zaczęły uciekać szybciej niż się spodziewałam. Dosłownie każda godzina była wypełniona. W pierwszy dzień plaża i objazdówka po okolicy w miłym towarzystwie. [Dziękuję i Serdecznie pozdrawiam!!!]. Dzień drugi – wędrówka ze Starego Baru do Turcini. W niedalekiej przyszłości zamierzam opisać Wam i tą wyprawę. Kolejne dwa dni spędziłam nad Jez. Szkoderskim z Darkiem. To byly dwa cudowne dni , niesamowite wrażenia i mnóstwo ciekawostek, i informacji. Wszyscy, którzy byli na tej wycieczce, na pewno zgodzą się z tym co napisałam. I zanim się obejrzałam, został mi już tylko jeden dzień na Rumije. Nie chciałam iść sama, ale niestety nie było chętnych na tą wyprawę. Byłam już na tyle zdesperowana, że w ostateczności postanowiłam zrobić solo trekking. Szczerze mówiąc nie byłam już w najlepszej formie, a więc nawet nie marzyłam o podejściu ze Starego Baru. Miałam za sobą kilka wędrówek w Zatoce Kotorskiej i dwa razy potłuczone kolano. Zdecydowanie postanowiłam wjechać na 900 metrów i stamtąd wyruszyć. I tak zupełnie jakoś tak pod górkę było z tą Rumija, a ja jeszcze nie rozpoczęłam nawet podejścia. [Dosłownie]. Okazało się, że w ten dzień nie będzie dla mnie transportu. Jednak szczęście się do mnie uśmiechnęło. Darek postanowił dotrzymać mi towarzystwa. Takiej niespodzianki na zakończenie mojego urlopu, zupełnie się nie spodziewałam.
Wjazd wywołał u mnie wiele emocji. Zwłaszcza cofanie do tyłu pod górkę. Nie pytajcie, co…gdzie i dlaczego? [Hahaha].