MONTENEGRINKA
O mnie
KIM JESTEM I CZYM SIĘ ZAJMUJĘ?
Mam na imię Dorota i od wielu lat mieszkam w Irlandii. Prowadzę bardzo aktywny tryb życia. Na co dzień pracuje i moja praca pochłania mi mnóstwo czasu.
Poza pracą mam wiele innych zajęć. Jestem z rodzaju tych ludzi, którzy zawsze wypełniają sobie wolny czas i nie potrafią usiedzieć na miejscu nawet na chwilkę. Uczę się Języka serbskiego, chodź idzie mi bardzo ciężko i to z wielu względów niezależnych ode mnie. Lubię gotowanie i pieczenie, a w szczególności uwielbiam piec domowy chleb. Czasami również próbuje swoich sił nawet w kuchni serbskiej.
Kocham podróże i jestem pasjonatką górskich wędrówek oraz wypraw, które pozwalają mi na bliski kontakt z naturą. Góry, lasy i jeziora to moje ulubione miejsca, w których odpoczywam i ładuję baterie.
Najczęściej wędruje po irlandzkich Górach Wicklow. Miłość do gór narodziła się jeszcze w czasach Szkoły Podstawowej, podczas szkolnej wycieczki. A dokładnie wycieczki w Góry Stołowe. Jednak moje zamiłowanie do górskich wędrówek, jak i Czarnogóry zrodziło się zaledwie kilka lat temu.
Najbardziej uwielbiam odkrywać miejsca niekomercyjne i zapomniane. Takie, które nie są opisane w przewodnikach. Swój wolny czas lubię również spędzać nad morzem i rzadziej, ale także nad Atlantykiem. Spacery po plaży, szukanie muszelek oraz słuchanie morskich fal, to także jedna z moich ulubionych form odpoczynku.
Kiedy jestem po ciężkim dniu w pracy, a nie mam czasu na dłuższą formę relaksu – wsiadam w auto i jadę na szybką przejażdżkę. Wracam jak nowo narodzona i mogę dalej działać. To taki mój szybki sposób na pozbycie się zbyt dużej ilości stresu.
Zanim trafiłam do Czarnogóry, odwiedziłam wiele innych krajów w Europie, jak i poza. Byłam typem turysty All Inclusive, aczkolwiek zawsze uwielbiałam brać udział w różnych wycieczkach fakultatywnych lub zwiedzać na własną rękę. Zawsze byłam ciekawa świata i różnych miejsc.
Tak naprawdę w Czarnogórze znalazłam się zupełnie przypadkiem i nie wiedząc o tym kraju zupełnie nic. Na miejscu wielkie zaskoczenie i tylko jedna myśl („muszę tu wrócić za rok i lepiej poznać ten kraj”). I uwierzcie mi, ale w moim przypadku Czarnogóra dosłownie zmiażdżyła wszystkie moje poprzednie kierunki wakacyjne. To niesamowite, ale wygrała nawet z Meksykiem!
I tak jestem w tym kraju rok w rok od 2018r. Interesuje mnie wszystko co jest związane z Czarnogórą. Z tego też powodu zaczęłam się uczyć języka serbskiego. Chcąc poznać prawdziwą Czarnogórę i dobrze jej mieszkańców – dla mnie to konieczność.
Swoją czarnogórską przygodę zaczęłam w Budvie. Kupiłam wycieczkę All Inclusive z Biura Podróży TUI i znalazłam się w Hotelu Slovenska Plaza. Jednak już na drugi dzień z samego rana, siedziałam w autobusie i jechałam na wycieczkę nad Jezioro Szkoderskie.Jechałam i wiedziałam tylko jedno, jak to jezioro wygląda z ulotki reklamowej lokalnego biura podróży. Nigdy wcześniej nawet o nim nie słyszałam. Widoki po drodze zapierały dech w piersiach. To była jedna wielka niespodzianka. Później kolejna wycieczka w Kanion Rzeki Tary i Moraca oraz Durmitor, Rejs po Zatoce Kotorskiej i sam Kotor – Twierdza Św. Jana. Wieczorem spacery nad morzem, zahaczając o lokalną dyskotekę Trocadero.
”Nic się nie dzieje przypadkowo, zawsze jest jakaś przyczyna i konieczność”
(Platon)
To był tylko jeden tydzień, ale tak wyjątkowy, że zmienił zupełnie moje życie. A Czarnogóra - to była od razu miłość od pierwszego wejrzenia. Wiedziałam, że odnalazłam w końcu swoje miejsce na Ziemi. Poza tym dzięki niej poznałam na swojej drodze wielu ciekawych ludzi. Ludzi, którzy tak samo jak ja, są zakochani w tym maleńkim i pięknym kraju.
I od tamtej pory jestem w Czarnogórze każdego roku i zawsze we wrześniu, bo lubię wakacje po sezonie. Wakacje w roku 2020 wspominam najlepiej. Ten kto był na pewno przyzna mi racje. Turystów było niewielu i byli traktowani iście po królewsku. Turyści byli wręcz rozpieszczani. Upajałam się ciszą i spokojem dosłownie wszędzie, nawet w Kotorze czy w Budvie. Na niektórych szlakach, nie spotkałam żywej duszy. Towarzyszyły mi tylko lokalne jaszczurki.
Na początku byłam zauroczona Budva i jej okolicami. Czy można zauroczyć się Budva? We wrześniu zdecydowanie tak. Jednak w sezonie, byłoby tam dla mnie zbyt tłoczno. Co do Budvy mam tam swoje ulubione miejsca. Jednakże po wakacjach w 2020r. podjęłam decyzję, że żegnam się z Budvą. W 2021r. byłam ostatni raz w rejonie Budvy i to już naprawdę zupełnie przypadkiem. Dzięki temu po raz trzeci odwiedziłam Krapine.
Krapina to jest takie miejsce, które regularnie odwiedzałam co roku. Mam do tego miejsca szczególny sentyment i jest to tak zwana niekomercyjna perełka.
W 2021r. wakacje spędziłam w Zatoce Kotorskiej w Prcanj i w Dobra Voda. W Prcanj byłam już drugi raz. To taka moja ostoja ciszy i spokoju, a plusem jest to, że tylko 5km do Kotoru.
Kotor uwielbiam pod każdym względem. Za wszystko! Kotor ma swój klimat i urok - to coś. Nie wyobrażam sobie, aby będąc w Czarnogórze, nie odwiedzić go chociaż raz! Zresztą uwielbiam całą Zatokę Kotorska. Mam tam swoje ulubione miejsca, do których bardzo lubię wracać. Ale Czarnogóra to nie tylko Budva, Kotor i Zatoka Kotorska.
Najwyższa pora, aby iść do przodu i zacząć kolejną przygodę. Poznać nowe rejony, miejsca i nowych ludzi. Poznać kolejne szlaki górskie. Zacząć poznawać prawdziwą Czarnogórę. To wszystko w niedalekiej przyszłości.
W między czasie będę się cofać do przeszłości wiele razy i opowiadać Wam o swoich ulubionych miejscach.
A po kolejnych wakacjach w Czarnogórze, będę Wam przywoziła kolejne relacje i wskazówki.